Zrozum dlaczego chorujesz
Jeśli zaufamy biologii i poznamy jej prawa, nie będziemy musieli bać się chorób. Aby jednak to życiowe równanie dobrze rozwiązać, potrzebujemy dwóch składników: wiedzy i odwagi.
Opowiem wam pewną historię. Kiedy Węgier, Roberto Barnai miał 26 lat, stwierdzono u niego nowotwór jelita grubego. Szybko trafił do jednego z lepszych specjalistów w swoim kraju. Został tam fatalnie potraktowany.
Lekarz twierdził, że jeśli Roberto nie podda się chemii i naświetlaniom, niechybnie umrze. On czuł się zbyt młodo, żeby umierać.
Jednocześnie nie chciał agresywnej, chemicznej terapii.
Dlatego szukał innych metod. I tak trafił na prace doktora Ryke Hamera, który na podstawie własnych doświadczeń, ale także historii wielu pacjentów, sformułował tzw. żelazne prawo raka. Dzięki niemu można było zastosować przewidywalne leczenie, które prowadziło do wyzdrowienia, w dodatku w określonym, ściśle wyliczonym czasie.
Weź sprawy w swoje ręce, nim zrobi to mózg
Roberto Barnai poddał się takiemu leczeniu (odkrył powód choroby) i do dziś żyje. Więcej: wprowadził tę wiedzę, zwaną Nową Medycyną do swojego kraju, na Węgry. Kilka lat później, na bazie odkryć dr Hamera, ale i dzięki swojej praktyce oraz pracy badawczej, sformułował Biologikę.
Chodzi oczywiście o logikę biologii, która nigdy nie działa w sposób przypadkowy, chaotyczny, czy wręcz jak się często słyszy – złośliwy.
To, co my nazywamy chorobami, to program specjalny organizmu, „wyświetlenie” na naszym ciele, w naszym organie, w określonej tkance, że mamy problem i musimy się nim zająć.
Kto nam to pokazuje? Nasz biologiczny mózg. Jego nadrzędnym zadaniem jest uchronić nas od śmierci, przedłużyć życie i gatunek o tyle, ile się da.
Wspomniany mózg zawiera w sobie archaiczne programy przetrwania, skrupulatnie zapisał wszystkie doświadczenia, jakie kiedykolwiek były udziałem naszych przodków. Pamięć komórkowa korzysta z tych programów, ale nic nie wie na temat cywilizacji, inteligencji, moralności itp…
Nie wie o istnieniu innych ludzi. Mózg reaguje na zagrożenie w jedyny sposób, jaki zna – biologiczny.
Sformułowanie 5 Praw Natury, a także cech konfliktu biologicznego, które tłumaczą, dlaczego zachorowaliśmy i dlaczego akurat na tę, określoną chorobę, jest ogromnym krokiem do świadomości naszego istnienia.
Jakie zatem trzeba spełnić warunki, aby konflikt psychiczny stał się zmianą biologiczną?
Pierwszy: każde zachorowanie zaczyna się od emocjonalnego wstrząsu, osobistego dramatu. Coś nas głęboko dotknęło, poruszyło, choć dla innych może być kompletnie niezauważalne.
Druga cecha mówi o tym, że to, co nam się przydarzyło, było nagłe, niespodziewane, gwałtowne. Nie mogliśmy się do tego psychicznie przygotować.
Trzecia mówi o odczuciu głębokiego osamotnienia. Nie możemy lub nie mamy komu powiedzieć o tym, co nas spotkało, dusimy to w sobie, wstydzimy się, boimy ośmieszenia lub naprawdę brak nam życzliwego powiernika.
Czwarta – to poczucie, że to, czego doświadczyliśmy, nie możemy zaakceptować, pójść dalej, „machnąć ręką”.
Piąta – działa wtedy, gdy jesteśmy przekonani, że z obecnej sytuacji nie ma wyjścia, że tkwimy w pułapce bez możliwości rozwiązania.
Gdy wszystkie te pięć warunków jest spełnionych, możemy zachorować. To znaczy, że mózg przekazał stres do organu. Dlaczego to zrobił? To pozornie nielogiczne, działamy wtedy na własną szkodę!
A jednak to nie jest prawda: gdyby tak się nie stało, moglibyśmy umrzeć z powodu tzw. „przepalenia bezpiecznika”. Poziom stresu przekroczył linię alarmową, a to jedyne wyjście, by nas uratować. Przerzucenie silnych emocji do organu daje nam czas na zajęcie się konfliktem, czasem zwyczajnie – dostrzeżenie go.
Nie ma konfliktu, nie ma zmiany
Kurs online Poziom 1
Totalna Biologia: Fundament zdrowia i świadomości
Słyszysz trudną diagnozę, choruje ktoś bliski, wciąż coś Ci dolega.
Pragniesz odkryć prawdziwe powody zmian i interesujesz się Totalną Biologią. Jednak jesteś na początku drogi i nie wiesz od czego zacząć.
Ten kurs jest właśnie dla Ciebie!
Zrozumiesz:
Jeśli cierpimy i tego nie widzimy, to oznacza, że dramatyczna akcja rozgrywa się w naszej podświadomości. Gdybyśmy byli jej świadomi i rozwiązali konflikt albo w sposób realny (np. wyprowadzili się od matki, która nas codziennie zadręcza, zrezygnowali z pracy, gdzie czujemy się poniżani), albo mentalny, czyli wznieśli się ponad problem, zaakceptowali tak, by nas już nie dotykał, wówczas nasz biologiczny, automatyczny mózg nie musiałby się tą sprawą zajmować. Jeśli jest inaczej – reaguje, bo takie jest jego zadanie.
To, co niezwykle ważne, to znajomość Pięciu Praw Natury.
Mówią one o tym, że każda choroba zaczyna się wstrząsem emocjonalnym, przebiega w dwóch etapach, tkanki, z których jesteśmy zbudowani, różnie reagują na konflikty, które przeżywamy, mikroby, które pracują w naszym ciele są nam przyjazne zaś ostatnie prawo – prawo zrozumienia – mówi o tym, że natura nie jest złośliwa, tylko logiczna i przewidywalna. To, co się nam przydarza, niewłaściwie interpretujemy, stąd oskarżenia pod adresem raka, cukrzycy, chorób autoimmunologicznych itp…
Żeby to lepiej zrozumieć, warto przyjrzeć się tym prawom. Na przykład drugie, mówi o dwu fazowości choroby. Faza pierwsza nazywana jest zimną. Gdy coś przeżywamy, denerwujemy się, zwykle jest nam zimno, nie mamy apetytu, cierpimy na bezsenność.
To nie przypadek, że mamy wtedy takie właśnie odczucia, że nie śpimy i nie jemy. Wszystkie siły koncentrujemy na znalezieniu rozwiązania. Ta faza jest zwykle bezobjawowa. Nazywamy ją też sympatykotonią.
Kiedy jednak rozwiążemy problem, wchodzimy w fazę wagotonii, czyli regenerujemy siły. Robi nam się ciepło, ogarnia nas senność. Mamy w końcu ochotę coś zjeść.
Wtedy właśnie może pojawić się gorączka, obrzęk, duże osłabienie… Jesteśmy chorzy – myślimy – i biegniemy do lekarza, który w dobrej wierze przepisuje nam antybiotyk. Nie wie, podobnie jak my sami – że właśnie… zdrowiejemy!
Trzecie prawo natury, czyli wiedza na temat tkanek, z jakich ewolucyjnie powstaliśmy, mocno rozjaśnia w głowie. Dzięki wieloletnim badaniom wiadomo już, że organy, które powstały z endodermy i starej mezodermy w aktywnej fazie konfliktu powiększają masę (czyli rośnie guz), a po jego rozwiązaniu – tkanki ubywa, guz się rozkłada.
Odwrotnie jest w przypadku nowej mezodermy i ektodermy. Najpierw tworzą się mikroubytki (np. w kościach), a kiedy konflikt rozwiążemy, przechodzimy do drugiego etapu, naprawy i regeneracji. Ta zwykle jest bolesna, ale gdy rozumiemy, dlaczego nas boli, łatwiej przejdziemy cały proces leczenia.
No i co najważniejsze: uświadomienie sobie źródła konfliktu, czyli zrozumienie, dlaczego chorujemy, wyłącza program choroby! W ten sposób sami wpływamy na swoje zdrowie i życie…